Podstawową jednostką taktyczną Korpusu Ochrony Pogranicza przeznaczoną do pełnienia służby ochronnej był batalion graniczny. Odcinek batalionu dzielił się na pododcinki kompanii, a te z kolei na pododcinki strażnic, które były „zasadniczymi jednostkami pełniącymi służbę ochronną”, w sile półplutonu. Służba ochronna pełniona była systemem zmiennym, polegającym na stałym patrolowaniu strefy nadgranicznej, wystawianiu posterunków alarmowych, obserwacyjnych i kontrolnych stałych, patrolowaniu i organizowaniu zasadzek w miejscach rozpoznanych jako niebezpieczne, kontrolowaniu dokumentów i zatrzymywaniu osób podejrzanych, a także utrzymywaniu ścisłej łączności między oddziałami i władzami administracyjnymi[6]. Strażnice KOP stanowiły pierwszy rzut ugrupowania kordonowego Korpusu Ochrony Pogranicza[5].
17 września strażnicę KOP „Leonpol” atakował sowiecki oddział w sile ok. 3 kompanii kpt. Faworskiego. Wspierał go pociąg pancerny nr 16. Obsada strażnicy, wspólnie z odwodem 3 kompanii KOP stawiła opór. Po krótkotrwałej walce, Polacy wycofali się do lasu majątku Leonpol. W starciu zginęło 3 żołnierzy polskich, w tym dowódca kompanii por. Witold Połoński. Według sowieckich źródeł, do 4:45 mieli oni wziąć do niewoli 1 oficera i 30 szeregowych, a potem liczba jeńców wzrosła do 59. Wydaje się ona liczbą znacznie zawyżoną. Być może „jeńcami” stali się także aresztowani cywile. Pozostali obrońcy Leonpola przeszli do Dołhinowa. Nie mogąc dotrzeć w rejon koncentracji baonu, wobec oskrzydlenia przez Sowietów, ostatecznie przekroczyli granicę łotewską[7].
Tak walki relacjonuje Julian Białowąs z Leonpola[7]:
Napaść nastąpiła 17 września około 4 rano. Nasi KOP-owcy nie dali się zaskoczyć. Przywitali bolszewików ogniem, ale walka była nierówna. Bolszewików były setki, a z naszej strony kilka dwuosobowych patroli oraz slaby odwód kompanii i nieliczna załoga strażnicy. Strażnica KOP-u położona w odległości 200 metrów od Dźwiny opustoszała. Punkty ogniowe nad brzegiem Dźwiny bolszewicy przykryli ogniem z granatników. (...) Zginął ranny w obie nogi erkaemista, który zacisnąwszy je paskiem od spodni bronił się do wyczerpania amunicji. Miody porucznik tylko w koszuli biegł z kwatery prywatnej do budynku kompanii. Prawie u celu został osaczony przez napastników. Zabił trzech, ale sam został zakłuty bagnetami. Bolszewicy twierdzili, że zabił ich komandira. Zginął też krawiec kompanijny. W czasie strzelaniny przed budynkiem wyskoczył przez okno wprost pod lufę czerwonoarmisty.
Bogusław Polak: Polskie formacje graniczne. Dokumenty organizacyjne. Wybór źródeł, T. 1. Koszalin: Wydawnictwo Uczelniane Politechniki Koszalińskiej, 1999. ISBN 83-87424-84-6.
Jerzy Prochwicz, Andrzej Konstankiewicz, Jan Rutkiewicz: Korpus Ochrony Pogranicza 1924–1939. Barwa i Broń, 2003. ISBN 8390021794.
Komunikaty dyslokacyjne Korpusu Ochrony Pogranicza z lat 1927 (z uzupełnieniami i poprawkami), 1928, 1932, 1934 (z uzupełnieniami i poprawkami) i 1938 → Archiwum Straży Granicznej. Szczecin. (sygn.177/143 do 177/149.)
Szkice dyslokacyjne Korpusu Ochrony Pogranicza i podległych jednostek w latach 1927–1939 → Archiwum Straży Granicznej. Szczecin. (sygn.177/151.)