Maria Skibińska urodziła się 3 maja 1904. Jej ojciec, Władysław, był urzędnikiem, od 1920 pracował w Ministerstwie Skarbu, wcześniej zajmował się malarstwem artystycznym. Matka, Zofia z Królikowskich, uczyła w warszawskich szkołach średnich[1]. Maria miała troje rodzeństwa, dwóch braci – Franciszka, późniejszego generała dywizjiWojska Polskiego[2] i Józefa, lotnika, który zginął w 1939[3] – oraz siostrę[4].
Romanistyki nigdy nie ukończyła, studia przerwała agresja Niemiec na Polskę[1]. Uciekając przed wojną, Skibniewska wyjechała na Węgry i do Rumunii, jednak wróciła do Warszawy jeszcze w 1939; mieszkała tam przez całą okupację i pracowała chałupniczo jako tkaczka[2]. Jej mąż walczył w kampanii wrześniowej. Po zakończeniu regularnych walk wrócił na poprzednie stanowisko w elektrowni, a od marca 1942 był jej dyrektorem. Jednocześnie uczestniczył cały czas w ruchu oporu przeciw okupantowi – był oficerem Armii Krajowej (pseudonim konspiracyjny „Cubryna”) i współorganizatorem oddziału Służby Ochrony Powstania na jej terenie, następnie walczył w powstaniu warszawskim. Po klęsce trafił do oficerskich obozów jenieckich w Bergen-Belsen i Sandbostel[11], natomiast Maria znalazła się w Głogoczowie koło Krakowa[1].
Po wojnie utrzymywała się początkowo z pracy sekretarki, później referentki personalnej w Zjednoczeniu Przemysłu Kotlarskiego, być może w Krakowie. W 1946 podjęła pracę w Warszawie, w dziale nasłuchów zagranicznych Polskiego Radia. W następnym roku przeniosła się do Wrocławia, gdzie jej mąż otrzymał pracę w Społecznym Przedsiębiorstwie Budowlanym. W tym samym roku miał miejsce debiut translatorski Skibniewskiej[b]: katowickie wydawnictwo Awir opublikowało jej tłumaczenie powieści Jamesa Hiltona pt. Zagubione dni. Niedługo potem powróciła do Warszawy, gdzie krótko pracowała jako referentka w dziedzinie importu w Biurze Łożysk Tocznych „Polimexu”[12].
Dwukrotnie została zatrudniona jako tłumaczka – w 1947 podczas procesu załogi KL Auschwitz, który odbywał się w Krakowie[13], a w sierpniu 1948 w trakcie Światowego Kongresu Intelektualistów w Obronie Pokoju we Wrocławiu[14]. We wrześniu tego samego roku postawiono jej zarzuty szpiegostwa na rzecz Stanów Zjednoczonych i w związku z tym była przez pewien czas więziona[2], również jej męża spotkał ten sam los[15]. W kręgu rodziny aresztowanie Skibniewskich wiązano z jej pracą przy kongresie[16].
W lutym 1950 zatrudniono Skibniewską w Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik” jako korektorkę stylistyczną[1]. Zmiana pracy była związana z aresztowaniem i procesem jej brata, Franciszka[3]. Z „Czytelnikiem”, gdzie później kierowała redakcją literatur romańskich, była związana aż do emerytury, na którą przeszła 31 lipca 1971. Przez cały ten czas (jak i na emeryturze) Skibniewska nie przerywała pracy translatorskiej; od swego debiutu przełożyła blisko sto dzieł z języków angielskiego i francuskiego. W 1956 została przyjęta do Związku Literatów Polskich[1]. Ceniono ją także za prace redaktorskie, w 1957 Zbigniew Bieńkowski podkreślał, że na tym polu zasłużyła się polskiej romanistyce[17]. W latach 50. kierowała wznowieniem cyklu Komedii ludzkiej Balzaka[10].
Pracując w „Czytelniku” bliższe relacje i przyjaźń nawiązała z tłumaczkami Aliną Przedpełską-Trzeciakowską i Eligią Bąkowską[18]. Krewni lub współpracownicy zapamiętali ją jako wykształconą, kulturalną i elegancką kobietę, posługującą się nienaganną polszczyzną. Jako zwierzchniczka miała być dość surowa, ograniczająca kontakty do spraw służbowych, bez spoufalania. Jednocześnie potrafiła okazywać sympatię, jak i żartować. Pracę translatorską, często nad trudnymi i ambitnymi tytułami, pomyślnie łączyła z obowiązkami redakcyjnymi, co uznawano za wyraz rozwiniętego etosu pracy, pasji, jak i sposobu dostosowania się do powojennej rzeczywistości[19]. W kontaktach z ludźmi unikała wprost tematów politycznych, skrywając swój niechętny stosunek do władzy komunistycznej, co najwyżej dając rozmówcom do zrozumienia, co o niej sądzi. W latach stanu wojennego bardzo źle przyjęła przystąpienie brata do Patriotycznego Ruch Odrodzenia Narodowego, co odbiło się na ich kontaktach. Jej krewną była tłumaczka Małgorzata Targowska-Grabińska, która w młodości mieszkała przez kilka lat u niej[20].
Maria Skibniewska owdowiała w 1958[15], nie miała z mężem dzieci[21]. Z upływem lat borykała się z coraz większymi problemami ze wzrokiem, prowadzącymi do jego stopniowej utraty[22]. Zmarła 28 października 1984[1]. Została pochowana na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie[c][23].
Była wysoko oceniana za swoje tłumaczenia. Jej zasługi dla polskiej translatoryki literackiej i jakość pracy tłumaczeniowej wielokrotnie podkreślała krytyka[21], a cały dorobek można określić jako imponujący[3]. Jarosław Iwaszkiewicz o jej przekładzie powieści H.K. Laxnessa napisał: Bogactwo języka, piękność i prostota składni, przednia polszczyzna – wszystko to składa się na to, że „Niezależni” stają się bardzo cenną pozycją literacką. Tłumaczenia dokonano z angielskiego, ale przekład jest świetny[25]. Pozytywną ocenę przekładu Dolores wyraził Zdzisław Najder (1957), a w późniejszych latach Henryk Krzeczkowski i Alina Szala (1974) określali Skibniewską jako wybitną tłumaczkę, zaliczając ją do grona najlepszych w Polsce. Jej przekład Oka cyklonu White’a zostało w 1977 nagrodzone przez miesięcznik „Literatura na Świecie” jako najlepiej przetłumaczona książka roku 1976[21]. Jerzy Lisowski, który współpracował z nią przy tłumaczeniu dramatów Geneta, określił ją mianem swojej mistrzyni[9].
Mimo zasług jako tłumaczki i redaktorki oraz cenienia w środowisku, nie szukała rozgłosu[3]. Podczas spotkania Sekcji Przekładowej ZLP z Julianem Rogozińskim (5 maja 1953), z którym pracowała przy Komedii ludzkiej, tylko raz zabrała głos, na prośbę prowadzącego spotkanie. W prasie pozostało po niej niewiele wzmianek, jednej wypowiedzi udzieliła dla miesięcznika „Nowe Książki” (nr 2 z 1972), w której przedstawiła plany wydawnictwa dotyczące literatury z Ameryki Południowej, bez żadnych osobistych akcentów[26]. Jedynym przekładem, który opatrzyła swoim szerszym komentarzem był Portret damy H. Jamesa, do którego napisała erudycyjny wstęp[27].
Tłumaczenia Skibniewskiej wznawiano i komentowano wiele lat po jej śmierci. O jej dokonaniach wypowiadali się z uznaniem między innymi Marek Paryż[28] i Maciej Płaza[29]. Z kolei Krzysztof Majer w eseju o polskich przekładach Flannery O’Connor polemicznie odniósł się do niektórych wyborów Skibniewskiej (zwłaszcza pewnej zachowawczości w tłumaczeniu dialogów), doceniając zarazem jej kunszt opisowy[30].
Tłumaczka Tolkiena
Pierwszą książką J.R.R. Tolkiena, którą Skibniewska przetłumaczyła był Hobbit, wydany po polsku w 1960 przez Wydawnictwo Iskry[31]. Natomiast umowę na przekład Władcy Pierścieni podpisała z „Czytelnikiem” już w 1958. Nie ma żadnych świadectw z przebiegu jej pracy. Wiadomo tylko, że w czerwcu 1959 napisała list do wydawnictwa Allen & Unwin, z pytaniami o wskazówki pomocne przy tłumaczeniu, który przekazano Tolkienowi. Ten obiecał szybką odpowiedź, jednak ze względu na problemy rodzinne, przez dłuższy czas jej nie udzielił. Dopiero po ponagleniach ze strony „Czytelnika” przekazał kilka ogólnych wskazówek, które zawarł w liście do Allen & Unwin, by przesłano je Skibniewskiej. Nie ma śladów żadnej bezpośredniej korespondencji między pisarzem a polską tłumaczką, być może jednak jej list, który przekazano Tolkienowi, znajduje się w spuściźnie po nim w Bodleian Library[32].
Trzy tomy Władcy Pierścieni w przekładzie Skibniewskiej wychodziły kolejno w 1961, 1962 i 1963, przy czym większość wierszy w powieści nie przetłumaczyła ona[d], lecz Włodzimierz Lewik (tomy I–II) i Andrzej Nowicki (tom III)[33]. Było to trzecie tłumaczenie utworu Tolkiena na język obcy, po holenderskim i szwedzkim[34].
Kiedy Lech Jęczmyk, kierownik redakcji angielskiej „Czytelnika”, zainicjował prace nad drugim wydaniem Władcy Pierścieni, jak również opublikowaniem po polsku Silmarillionu, Skibniewska, mimo problemów ze zdrowiem, zaangażowała się w oba zadania. Wprowadziła szereg poprawek do swojego przekładu, równolegle pracując nad tłumaczeniem kolejnego tytułu Tolkiena[35]. Ponadto poprawiła tekst do nowego wydania Hobbita. Drugie wydanie Władcy Pierścieni wyszło w 1981, natomiast Silmarillion już po śmierci tłumaczki w 1985, podobnie jak druga edycja Hobbita[36].
Przekłady Skibniewskiej uznane zostały za wierne oryginałowi i dobrze oddające styl oraz język autora, jakkolwiek nie pozbawione pewnych błędów[37]. W przypadku Hobbita, jak wskazuje Michał Leśniewski, znawca twórczości Tolkiena, poważnym mankamentem jest fakt, że przy przygotowaniach do drugiego wydania, tłumaczka nie uwzględniła szeregu mniejszych zmian, jakie Tolkien wprowadził do powieści, poprzestając tylko na przełożeniu jednego rozdziału, który autor zmienił w całości. W konsekwencji tego pierwszym pełnym polskim tłumaczeniem Hobbita z uwzględnieniem wszystkich autorskich zmian był przekład Pauliny Braiter[38].
Natomiast tłumaczenie Władcy Pierścieni, które wyszło spod ręki Skibniewskiej jest uznawane za znakomite czy wręcz niemal kongenialne, oddające wysoki ton Tolkiena, a zarazem zachowujące jego potoczysty styl, dzięki czemu czyta się je bardzo dobrze. Określane jest jako najlepsze z dostępnych przekładów, czy też najpiękniejsze. Wysoka jakość pracy wynikała także z faktu, że tłumaczka pracowała bez pośpiechu, bowiem praktycznie na każdy tom miała rok czasu, co w porównaniu do warunków pracy autorów kolejnych przekładów[e] było sytuacją komfortową[39]. Dzieło Skibniewskiej uchodzi za kanoniczną wersję powieści po polsku[40]. Wysokie oceny przekładu wyrażali spośród anglistów między innymi Przemysław Mroczkowski[41], Andrzej Zgorzelski[42] i Agnieszka Sylwanowicz[43]. Stało się podstawą polskiego tłumaczenia filmu Władca Pierścieni w reżyserii Petera Jacksona[44].
Przy pracy nad Władcą Pierścieni Skibniewska tylko częściowo przestrzegała sugestii autora[f]. Zachowała angielskie nazwiska hobbitów, natomiast w przypadku nazw miejscowych tylko część potraktowała podobnie, inne, zwłaszcza te z wyraźnym sensem, przetłumaczyła na polski[41]. W ten sposób wprowadziła do polszczyzny nazwę „Śródziemie”. Jej pomysłem było również posłużenie się słowem „krasnolud”[g], zgrubieniem od „krasnoludek”[44]. Zaczerpnęła je z tomu III Słownika języka polskiegopod redakcją Witolda Doroszewskiego, gdzie jako przykład jego użycia przytoczono zdanie[h] z części II Nocy i dniMarii Dąbrowskiej[45]. Celem tego zabiegu było odróżnienie postaci z twórczości Tolkiena od małych istot z bajek[46]. Niektóre opuszczenia w przekładzie mogły wynikać z cenzury, inne były świadomym wyborem tłumaczki, jak w przypadku dodatków D i E do trzeciego tomu (o kalendarzach i alfabetach), które uznała za potencjalnie niezrozumiałe dla polskiego czytelnika[37].
W 1996 wydawnictwo Muza opublikowano nowe wydanie powieści, przygotowane pod redakcją Marka Gumkowskiego, znawcy twórczości Tolkiena. Przekład Marii Skibniewskiej doczekał się przy tej okazji szeregu poprawek i uzupełnień. Usunięto zarówno zwykłe błędy, jak i wprowadzono modyfikacje pewnych sformułowań, które dopiero w świetle spuścizny Tolkiena, opublikowanej wiele lat po powieści, okazały się nietrafne. Niektóre przekłady wierszy Włodzimierza Lewika zastąpiły nowe tłumaczenia Tadeusza A. Olszańskiego, ponadto uwzględniono dodatki D i E, które przełożył Ryszard Derdziński. W całym tekście wprowadzono znaki diakrytyczne, jak również w słowach z języków elfów lub ludzi, wymyślonych przez pisarza, zróżnicowano zapis głosek „k” i „f”, za pomocą liter „c”, „k”, „f” lub „ph”[47]. Jednak ze względu na pośpiech, jaki towarzyszył temu wydaniu, nie wychwycono wszystkich szczegółów wartych poprawienia. Przy okazji kolejnych edycji Muza nie zdecydowała się na wprowadzenie dalszych modyfikacji przekładu, by wyeliminować pozostałe błędy czy nieścisłości[48].
Przekład Silmarillionu również zyskał pozytywne oceny. Agnieszka Sylwanowicz zwróciła uwagę, że Skibniewska posłużyła się językiem budzącym u czytelnika skojarzenia ze stylem biblijnym, co nie do końca jest zgodne z tonem tekstu autora. Samo tłumaczenie, jak wskazuje Michał Leśniewski, nie było w pełni gotowe, jednak wydawnictwo opublikowało je pierwotnie bez odpowiednich poprawek[49].
Czytelnik, przemówienia z 9 czerwca i 23 maja 1942, przekład wspólnie z Wandą Jedlicką na podstawie tłumaczeń angielskiego i francuskiego, oryginał napisany po chińsku
↑Poznała go pod koniec szkoły średniej Umiński 2022 ↓, s. 201.
↑Angielski znała z domu, gdzie uczyła ją prywatna nauczycielka, jak też ze szkoły. Oprócz niego władała francuskim, zaś w dużo słabszym zakresie także rosyjskim i niemieckim Umiński 2022 ↓, s. 197–198, 203.
↑Jak podaje ZCK ↓ grób znajduje się w kwaterze A29-2-14, natomiast Derdziński 2009 ↓, ¶ „Udało mi się...” jako poprawną lokalizację podaje A29-2-16.
↑Późniejsze tłumaczenia powieści to Jerzego Łozińskiego, opublikowane w latach 1996–1997, oraz Marii i Cezarego Frąców z lat 2001–2002 (w przypadku tomu III przekładu poszczególnych części dokonali Aleksandra Januszewska, Aleksandra Jagiełowicz i Ryszard Derdziński) Gumkowski 2002 ↓, s. 8, Lichański 2003 ↓, s. 17, 182.
↑Tolkien jako ogólną zasadę wymienił jak najrzadsze tłumaczenie lub zmienianie nazw, ponieważ „(...) jest to angielska książka i jej angielskość nie powinna ulec zatarciu”. W związku z tym nie powinny być przekładane nazwiska postaci i nazwy miejscowe, jak Shire. Autor sugerował, by na końcu powieści umieścić listę nazw angielskich z polskim wyjaśnieniem Tolkien 2010 ↓, s. 486 (list nr 217).
↑Umiński 2022 ↓, s. 245 podaje, że w pierwszym wydaniu Hobbita posługiwała się jeszcze słowem „krasnoludek”. Natomiast Poradecki 2015 ↓, s. 117, przyp. 2 stwierdza, że już wówczas użyła słowa „krasnolud”.
↑„...pani Barbara i Agnisia stawały kolejno przy obu szybach [sklepu] Czynkla. W jednej z nich terakotowy krasnolud wysypywał z rogu obfitości całą rzekę bakalii”, cytat za: Umiński 2022 ↓, s. 245.
Cmentarz Wojskowy. Zarząd Cmentarzy Komunalnych w Warszawie. [dostęp 2023-10-08]. (pol.).
Ryszard „Galadhorn” Derdziński: Ona przełożyła dla nas Śródziemie, cz. 1. Elendilion – Tolkienowski Serwis Informacyjny, 2008-10-29. [dostęp 2023-12-03]. (pol.).
Ryszard „Galadhorn” Derdziński: Ona przełożyła dla nas Śródziemie, cz. 2. Elendilion – Tolkienowski Serwis Informacyjny, 2009-01-08. [dostęp 2023-12-03]. (pol.).
Marek Gumkowski: Nota wydawcy. W: J. R.R. Tolkien: Władca Pierścieni. przeł. Maria Skibniewska. T. 1: Drużyna Pierścienia. Warszawa: Warszawskie Wydawnictwo Literackie Muza SA, 2002, s. 7–9. ISBN 83-7319-172-0.
Historia polskich tłumaczeń dzieł Tolkiena: z Agnieszką Sylwanowicz i Michałem Leśniewskim rozmawia Sławomir Miklas „Bombadil”. W: Poznaj Tolkiena w Poznaniu. Tolkien Reading Day i konferencja naukowa 25–26 marca 2022 roku. red. Jagoda Witkowska i Małgorzata Karaśkiewicz. Poznań: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Wydawnictwo Naukowe FNCE, 2023, s. 119–136. ISBN 978-83-67372-92-3.
Jarosław Iwaszkiewicz. Literatury skandynawskie. „Rocznik Literacki”. 1956, s. 439–451, 1957. Państwowy Instytut Wydawniczy.
Stanisław Konarski: Skibniewski Stanisław Maria. W: Polski Słownik Biograficzny. T. XXXVIII. Warszawa, Kraków: Polska Akademia Nauk, Instytut Historii im. Tadeusza Manteuffla, 1997, s. 145–146. ISBN 978-83-86301-01-0.
Jakub Zdzisław Lichański: Opowiadania o... krawędzi epok i czasów Johna Ronalda Reuela Tolkiena, czyli metafizyka, powieść, fantazja. Warszawa: Wydawnictwo DiG, 2003. ISBN 83-7181-278-7.
Joanna Lubecka: Niemiecki zbrodniarz przed polskim sądem. Krakowskie procesy przed Najwyższym Trybunałem Narodowym. Kraków: Instytut Pamięci Narodowej, Ośrodek Myśli Politycznej, 2021, seria: Studia i Analizy. ISBN 978-83-66112-46-9.
Marek Paryż. Patricka White’a księga odmieńców. „Literatura na Świecie”. nr 10 (327), s. 328–334, 1998. Biblioteka Narodowa. ISSN0324-8300.
Krzysztof Majer. Swojskie Południe u Flannery O’Connor. „Literatura na Świecie”. nr 7/8 (600–601), s. 372–396, 2021. Instytut Książki. ISSN0324-8305.
Marcin Morawski: Poland: Reception of Tolkien. W: J.R.R. Tolkien Encyclopedia: Scholarship and Critical Assessment. red. Michael Drout. New York, London: Routledge, 2007, s. 535–536. ISBN 978-0-415-96942-0.