Wybory prezydenckie w Polsce w 2000 odbyły się 8 października. O urząd prezydenta ubiegało się początkowo 13 kandydatów, jednak Jan Olszewski wycofał swą kandydaturę przed wyborami na rzecz Mariana Krzaklewskiego[2]. Frekwencja wyborcza wyniosła 61,12%[3].
Nie odbyła się II tura wyborów, ponieważ po raz pierwszy w historii bezpośrednich wyborów prezydenckich w Polsce, jeden z kandydatów otrzymał w I turze ponad 50% ważnie oddanych głosów. Pierwszy raz w historii III RP (po 1989) doszło do reelekcji urzędującego prezydenta.
Komitety wyborcze
Zarejestrowano następujące komitety wyborcze kandydatów z wymaganą liczbą 1000 podpisów[4]:
Marian Antosz – specjalista rehabilitacji leczniczej
Marek Ciesielczyk – wiceprzewodniczący rady miasta Tarnowa
Aleksander Kwaśniewski – wiele miesięcy przed rozpoczęciem kampanii Aleksander Kwaśniewski cieszył się poparciem ponad 70% społeczeństwa. Podczas kampanii wyborczej przypominano jego dorobek, m.in. przyjęcie Polski do NATO, poprawną kohabitację z rządem AWS-UW oraz kontakty międzynarodowe. Urok osobisty i talent polityczny miały rekompensować brak wyższego wykształcenia. Błędy i niezręczności zjednywały Aleksandrowi Kwaśniewskiemu sympatię wyborców. Kampania prezydenta miała charakter pozytywny i spokojny[5]. Sam kandydat podczas wiecu wyborczego na Suwalszczyźnie wypowiedział się na temat wprowadzenia renty socjalnej dla starszych bezrobotnych, co wywołało nerwowe reakcje w sztabie AWS. Główne hasło wyborcze prezydenta brzmiało „Dom wszystkich Polska”[6]. W kampanię prezydenta zaangażowały się SLD i Unia Pracy, zbierając podpisy i rozdając około 2 miliony pocztówek. Prezydent odmówił debaty z kandydatami przed I turą wyborów. Wśród popierających kandydaturę prezydenta byli m.in. Maryla Rodowicz, Cezary Pazura czy Irena Santor[7]. Pod koniec sierpnia był on liderem sondaży, miał 66% zwolenników[8]. Największy spadek poparcia przyniosła Aleksandrowi Kwaśniewskiemu sprawa wizyty w 1997 w Kaliszu, podczas której Marek Siwiec wykonał na polecenie prezydenta gesty powitalne związane z osobą Jana Pawła II[9]. Skutkiem taśmy była utrata około 10% poparcia, krytyka ze strony biskupów oraz uchwały o uznaniu prezydenta za persona non grata przez rady miast rządzonych przez AWS[10].
Andrzej Olechowski – kandydat obywatelski popierany przez wielu znanych Polaków. Poparcia udzielili mu m.in. Czesław Miłosz, Jan Nowak-Jeziorański, Zbigniew Religa czy Zbigniew Hołdys. W kampanii Andrzej Olechowski był pokazywany spacerujący ze współpracownikami ulicami miast. W kampanię zaangażował się przewodniczący Unii Wolności, a jego głównym elektoratem była większość elektoratu tej partii (choć ona sama nie udzieliła mu poparcia). Hasło kandydata brzmiało „Przejdźmy do konkretów”[7]. Jego kandydatura była marginalizowana przez sztaby wyborcze Aleksandra Kwaśniewskiego i Mariana Krzaklewskiego. Pod koniec sierpnia zajmował 2. miejsce z wynikiem 11% zwolenników[8].
Marian Krzaklewski – był kandydatem obozu „Solidarności”. Głównym celem kampanii było umocnienie prawicowego elektoratu. Był postrzegany jako działacz związkowy niestroniący od radykalnych metod walki[11]. Miał wysoki negatywny elektorat sięgający 40%[7]. Kandydat prowadził kampanię negatywną wymierzoną w urzędującego prezydenta. Między innymi wykorzystano wypowiedzi na okoliczność 20. rocznicy powstania „Solidarności”, czy też kwestię zakupu mieszkania w Warszawie o powierzchni 78 m² za 5% wartości z 1990[8]. Najcięższy wymiar miała wspomniana przy okazji Aleksandra Kwaśniewskiego sprawa wizyty prezydenta w 1997 w Kaliszu[9]. Problemem kandydata był nieformalny wpływ na rząd i odpowiedzialność za jego działania. Kandydat w kampanii złożył obietnicę powszechnego uwłaszczenia. Pierwotnie hasłem kampanii było „Krzak – Tak”, zostało ono zastąpione hasłem „Bezpieczna przyszłość – rodzina na swoim”. Wśród osobistości zwolennikami Mariana Krzaklewskiego byli: Tomasz Strzembosz, Wojciech Kilar czy Jan Pietrzak[11]. Pod koniec sierpnia miał 9% zwolenników[8].
Andrzej Lepper – kandydat Samoobrony wielokrotnie organizujący rolnicze protesty. W 1999 zyskał szerokie poparcie z uwagi na kryzys na rynku mięsnym. Na skutek nagłośnienia protestów przez niechętną rządowi telewizję publiczną marginalny kandydat zyskał poparcie nie tylko wśród mieszkańców wsi. W kampanii głosił, że w Polsce mamy do czynienia z ludobójstwem ekonomicznym[12].
Jarosław Kalinowski – kandydat PSL, absolwent Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i były wójt gminy Słomianka. Hasło wyborcze kandydata brzmiało „Czas na zmiany”[13]. W kampanii obok mieszkańców wsi starał się pozyskać dla swojej kandydatury mieszkańców małych miast[14]. Kandydat unikał krytyki lidera Samoobrony[12].
Lech Wałęsa – po przegranej w wyborach prezydenckich w 1995 w kolejnych wyborach były prezydent nie miał szans na wygraną. Według sondażu CBOS z 2 sierpnia był liderem w rankingu polityków, na których Polacy na pewno nie będą głosować[12]. Jego osobę wskazało 61% badanych. Pod koniec sierpnia miał 2% zwolenników[8].
W kampanii pojawiła się sprawa lustracji kandydatów. Sprawa budziła emocje z uwagi na zarzuty wobec Lecha Wałęsy i Aleksandra Kwaśniewskiego. Nowa ustawa lustracyjna powodowała, że w przypadku stwierdzenia kłamstwa lustracyjnego sąd lustracyjny mógł wydać wyrok zakazujący startu w wyborach. Pozytywne rozpatrzenie sprawy lustracji zamknęło wątek w kampanii[15].
Prawybory w Nysie
Przed wyborami prezydenckimi odbyły się prawybory w Nysie. Mimo że lider sondaży nie pojawił się w dniu głosowania, a sztab konkurenta zrobił mu antyreklamę z wódką goleniówką, nawiązując do wizyty w Charkowie, zdobył on ponad 53,7% głosów[15].
Aleksander Kwaśniewski wygrał wybory we wszystkich szesnastu województwach (utworzonych niecałe dwa lata wcześniej). Pod względem powiatów urzędujący wtedy prezydent zwyciężył w prawie wszystkich powiatach z wyjątkiem: