Były to drugie zawody o Wielką Nagrodę Europy, a pierwsze w Chorzowie.
Lista startowa
Stawkę 22 stałych uczestników Grand Prix uzupełniło 2 zawodników z dziką kartą: (Jarosław Hampel i Lee Richardson). Kontuzjowanych Carla Stonehewera i Grzegorza Walaska zastąpili dwóch zawodników kwalifikowanej rezerwy Peter Karlsson i Piotr Protasiewicz. W nawiasach podano numery stałe.
Wszyscy Polacy wystąpili od turnieju eliminacyjnego. Choć na liście startowej znajdowało się aż 5 Polaków, tylko Krzysztof Cegielski awansował do półfinału. Szóste miejsce, jakie zajął, pozostaje jego najlepszych osiągnięciem w historii jego startów w cyklu Grand Prix. Tomasz Gollob, Sebastian Ułamek i Jarosław Hampel zajęli miejsca 15-17, a Piotr Protasiewicz ostatnie. Warto odnotować, iż obsada drugiego biegu składała się wyłącznie z Polaków – co było pierwszym takim przypadkiem.
W biegu 10. ze startu najlepiej wyszedł – aktualny mistrz świata i lider cyklu GP – Szwed Tony Rickardsson. Jednak na wyjściu z pierwszego łuku postawiło mu motocykl i spadł na ostatnie miejsce. Na dystansie wyprzedzał jednak kolejnych rywali, w tym Australijczyka Ryana Sullivana, wicelidera cyklu. Rickardsson uczynił to w czasie 67,11 s, czym ustanowił nowy rekord przebudowanego toru.
Do niecodziennej sytuacji doszło w biegu 20. Najpierw motocykla nie opanował CzechLukáš Dryml. Sędzia nie zdążył przerwać biegu, a prowadzący w biegu NorwegRune Holta upadł. Sędzia wykluczył obu zawodników, przy czym Holta – który upadł później – został sklasyfikowany na trzecim miejscu.
Drugi półfinał (bieg 24.) zakończył się groźnie wyglądającym karambolem. Na ostatniej prostej przez nikogo nieatakowany Ryan Sullivan wjechał w jedną z dziur i wpadł w bandę. Jadący na ostatniej pozycji Krzysztof Cegielski nie miał szans ominąć motocykl Sullivana i wpadł na maszynę Australijczyka. Choć oboje zawodnicy sami opuścili tor, zostali odwiezieni do szpitala: Cegielski na prześwietlenie bolącej kostki, a Sullivan z podejrzeniem kontuzji barku. Po zawodach Cegielski, tak skomentował ten wypadek: Przeleciałem kilka metrów i mocno uderzyłem się o tor. Bardzo boli mnie noga. Mam nadzieję, że to nic poważnego. Zadrapaniami na twarzy się nie martwię (...). Mimo wszystko, to były dla mnie dobre zawody. Odniosłem największy sukces w moich dotychczasowych startach w Grand Prix.
W dniu zawodów zawodnicy zwracali uwagę na tworzące się koleiny i dziury na torze (było to po części skutki padającego tego dnia deszczu). Pomimo iż przez całe zawody ubijano i równano tor, część żużlowców miała problemy z płynną jazdą po chorzowskim owalu.