Głównym autorem scenariusza był Zbigniew Cybulski (wówczas animator satyrycznego teatrzyku Bim-Bom). Zdjęcia do filmu kręcono w całości w Trójmieście, a twórcy mieli na celu zdystansowanie się od tematyki politycznej na rzecz lżejszej, bardziej lirycznej. O ile pierwsze recenzje filmu były mieszane, z upływem czasu Do widzenia, do jutra odczytywano jako niespełnioną zapowiedź polskiego odpowiednika Nowej Fali.
Fabuła
Jacek, reżyser studenckiego teatrzyku w Gdańsku, spotyka Margueritte, córkę francuskiego konsula. Gdy ta prosi go, żeby potrzymał jej psa, Jacek okazuje zauroczenie Francuzką. Zaprasza ją do gry w tenisa, na co ona się zgadza, odjeżdżając luksusową limuzyną[3]. Odtąd oboje zaczynają regularnie się spotykać. Jacek okazuje się beznadziejnie zakochany w Margueritte, zaniedbując swoje własne obowiązki, lecz dziewczyna nie odwzajemnia uczucia[4]. Gdy podczas gry w tenisa pojawiają się dwaj przyjaciele Jacka, zdolni tenisiści i poligloci, Margueritte traci zainteresowanie Jackiem, ten zaś speszony szybko się ulatnia[3].
Gdy Jacek i Margueritte odwiedzają kościół, odgrywają scenę ślubu, a wówczas dziewczyna deklaruje, że nie na ochoty wychodzić za mąż, nie chce bowiem stracić swojej atrakcyjności. Pomimo nalegań ze strony Jacka, aby Margueritte została w Gdańsku, ta oznajmia mu, że opuści miasto[4]. Dziewczyna okłamuje Jacka słowami: „Do widzenia, do jutra”[5]. Pewnego dnia, gdy Jacek przychodzi do konsulatu, dowiaduje się, że Margueritte wyjechała bezpowrotnie. Jacek wraca do teatrzyku i do swych przyjaciół[4], lecz nie jest w stanie pogodzić się z utratą swojej miłości[6].
Jeszcze latem 1958 roku kierownik Zespołu Filmowego „Kadr”, Tadeusz Konwicki, zasugerował Januszowi Morgensternowi nakręcenie filmu wolnego od treści politycznych[8]. Podczas zdjęć do Popiołu i diamentu (1958) Andrzeja Wajdy Morgenstern, pełniąc funkcję drugiego reżysera, zaproponował stworzenie takiego filmu Zbigniewowi Cybulskiemu, z którym był zaprzyjaźniony[9]. W wolnych chwilach Cybulski wraz z aktorem Bogumiłem Kobielą pisał nowelkę będącą podstawą przyszłego filmu. Z biegiem czasu Cybulski coraz bardziej angażował się w projekt, nadając scenariuszowi autobiograficzny ton. Pierwowzorem dla postaci Margueritte była bowiem Françoise Buron, córka konsula francuskiego w Polsce, która była zachwycona występami Cybulskiego w ramach gdańskiego teatrzyku Bim-Bom. Aktor darzył ją przelotnym uczuciem i adorował ją aż do momentu, gdy Françoise wyjechała z Gdańska, by już się w nim nie pojawić[10].
Konwicki pomógł Cybulskiemu w pozytywnym zaopiniowaniu projektu przez Komisję Ocen Scenariuszy, dodając do autorów scenariusza nazwisko znanego podówczas literata, Wilhelma Macha. Komisja zatwierdziła scenariusz i skierowała go do realizacji w kwietniu 1959 roku[11]. Już w czerwcu tego samego roku Cybulski, Morgenstern i operator Jan Laskowski zaczęli szkicować scenorys przyszłego filmu. Jednakże Cybulski przerzucił ciężar zarysowania projektu na Morgensterna i Laskowskiego, gdyż przygotowywał się do kolejnych ról ekranowych i scenicznych[12].
Realizacja
Do widzenia, do jutra był debiutanckim dziełem zarówno dla Morgensterna, jak i dla kompozytora Krzysztofa Komedy, który podczas prac nad stroną dźwiękową nadał filmowi klimatu liryczno-jazzowego. Jak pisał Marek Hendrykowski, „kompozycje ze ścieżki dźwiękowej Do widzenia, do jutra do dzisiaj urzekają delikatnością brzmienia, zmiennością nastroju i tak charakterystycznym dla całej jego twórczości rodzajem liryki jazzowej, której był niezrównanym mistrzem”[13]. Do współpracy Morgenstern zaprosił również takie osoby jak: Jacek Fedorowicz, Włodzimierz Łajming, Tadeusz Chyła, Roman Polański, Adam Pawlikowski, Grażyna Muszyńska, Barbara Baranowska oraz kostiumograf Katarzyna Chodorowicz. W roli Margueritte wcieliła się Teresa Tuszyńska, natomiast dublerką jej głosu ekranowego była Eleanora Kałużyńska[14].
Zdjęcia rozpoczęły się w sierpniu 1959 roku w Trójmieście, a ekipa filmowa budziła spore zainteresowanie ze strony dziennikarzy. Pytany przez Jerzego Peltza o swój film, Morgenstern stwierdził:
Robimy film o miłości, gatunek raczej nieznany w naszej dzisiejszej kinematografii i przez to trudny, zwłaszcza w uchwyceniu specyficznego lirycznego klimatu. Chcemy pokazać, że między młodymi ludźmi może się wywiązać uczucie szlachetne, czyste, że nasza młodzież nie jest tak zepsuta i cyniczna – jak się powszechnie sądzi[16].
W ten sposób, jak zauważał Hendrykowski, Do widzenia, do jutra ze swoją delikatnością w przedstawieniu uczucia między kobietą a mężczyzną przeciwstawiał się tendencji w kinie europejskim ku coraz śmielszym obyczajowo realizacjom[17]. Również sam Cybulski przyznawał, że film był „naszą reakcją na pokazywanie młodzieży w sposób jednoznaczny, że jest cyniczna, bezideowa, że się narkotyzuje, zajmuje jedynie erotyką”[18]. Do rozsławienia filmu przyczyniła się również debiutująca w roli aktorskiej modelka Teresa Tuszyńska, która swoją urodą i wdziękiem przyciągała uwagę mediów[19].
Recenzje Do widzenia, do jutra były mieszane. W złośliwej recenzji dla „Ekspresu Wieczornego” Bohdan Węsierski określił film Morgensterna i Cybulskiego mianem „ślicznej bajeczki dla nowoczesnych pensjonarek z pretensjami do czegoś lepszego i z dialogami, które w kontekście całości brzmią jak operetkowe arie”[21]. Stanisław Grzelecki opisywał film w podobnym tonie, zarzucając wręcz twórcom „za [...] mało liryzmu”[21]. Alicja Helman z pisma „Ekran” krytykowała film za przerost melodramatyzmu i jego przeznaczenie wyłącznie dla młodzieży[22]. Jerzy Eljasiak na łamach „Sztandaru Młodych” miał mieszane uczucia na temat Do widzenia, do jutra, wytykając twórcom infantylizm, lecz doceniając „świeże, nowe, interesujące” podejście do tematu uczuć miłosnych[23]. Natomiast Aleksander Jackiewicz z „Trybuny Ludu” narzekał, że film reprezentuje eskapistyczną wizję świata przedstawionego, pełną „snobizmu” i „infantylizmu”[24].
Były też pojedyncze gesty poparcia dla filmu. Krzysztof Teodor Toeplitz dla tygodnika „Świat” pisał, że w Do widzenia, do jutra znalazła się garść interesujących obserwacji na temat klimatu obyczajowego, w jakim przebiega dramat miłosny przynajmniej części obecnej młodzieży[25]. Bolesław Michałek na łamach „Nowej Kultury” stwierdził, iż „Film jest zręcznie zrobiony, chciałoby się powiedzieć elegancki. Pełen wdzięku i lekkości”[26]. Jerzy Płażewski dla „Tygodnika Kulturalnego” pisał, iż „swe liryczne zadanie rozwiązał Morgenstern z rzadkim jak na debiutanta smakiem, zachowując na ogół równowagę”[21].
Z perspektywy czasu Stanisław Ozimek zaznaczał, że w filmie „strzępy [...] spontanicznych dyskusji o prawie młodych do szyderstwa i ironii, lirycznej skargi i rewaluacji prostych uczuć”, zwiastowały zjawisko „nowej fali” w polskiej kinematografii[27]. Również zdaniem Miłosza Stelmacha „epizodyczna struktura, młodzieżowa tematyka, liryczno-komediowa tonacja” oraz odniesienia do rzeczywistości trójmiejskich teatrzyków przybliżały film Morgensterna do pierwszych utworów François Truffauta[28]. Także Piotr Śmiałowski pisał, że za sprawą zatarcia granic między filmową fikcją a rzeczywistą kulturą teatrzyków Bim-Bom i Co To „reżyser stworzył własną, osobistą wersję nowej fali”[29]. Rafał Syska również wskazywał tropy nowofalowe, uwypuklając najwyraźniejsze zalety filmu następującymi słowy:
Być może największą wartością Do widzenia, do jutra jest pięknie odmalowane – choć świadomie koloryzowane – tło, znakomicie uchwycony klimat końca lat pięćdziesiątych. Morgenstern pozostanie twórcą umiejętnie cyzelującym wątki drugoplanowe, wzbogacającym główny temat o celne obserwacje – przedstawione niby przypadkiem, z ogromnym wyczuciem i skromnością[30].
↑ abcDo widzenia, do jutra..., [w:] WaldemarW.PiątekWaldemarW. (red.), Leksykon polskich filmów fabularnych, Warszawa 1996 [dostęp 2019-03-28]. Brak numerów stron w książce
EwaE.NawójEwaE., Do widzenia, do jutra [online], Culture.pl, grudzień 2012 [dostęp 2024-09-12].
ElzbietaE.OstrowskaElzbietaE., JoannaJ.RydzewskaJoannaJ., Gendered discourses of nation(hood) and the West in Polish cinema, „Studies in European Cinema”, 4 (3), 2007, s. 187–198, DOI: 10.1386/seci.4.3.187_1 [dostęp 2024-09-12](ang.).
StanisławS.OzimekStanisławS., Od wojny w dzień powszedni, [w:] JerzyJ.Toeplitz (red.), Historia filmu polskiego, t. 4, Warszawa: Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, 1980, s. 129–198.
MariolaM.PryzwanMariolaM., Cybulski o sobie, Kraków: Wydawnictwo MG, 2012.
MiłoszM.StelmachMiłoszM., Miłość jest na dnie wszystkiego. Melodramat egzystencjalny, „Kwartalnik Filmowy”, 89–90, 2015, s. 56–68.