Jeździ dobrze na czas, a z upływem lat poprawił jazdę w górach. Jest zawodnikiem dynamicznym, potrafiącym dobrze finiszować z mniejszej grupki kolarzy. Podczas Tour de France bardzo często aktywny jest w ucieczkach na górskich etapach. Sanchez jest zawodnikiem świetnie wykorzystującym zamieszania w końcówkach, potrafi zaatakować w odpowiednim momencie i samotnie dojechać do mety, zgarniając zwycięstwo sprzed nosa faworytów, co pokazał m.in. podczas wyścigu Clásica de San Sebastián w 2012 roku.
Życie prywatne
Jego młodszym bratem jest Pedro León, aktualnie piłkarz SD Eibar. Drugi brat, Antonio, jest piłkarzem ręcznym. Imienia León nie nadali Luisowi rodzice – to imię jego trzeciego brata, który zginął w wypadku w 2005 roku. Pozostali bracia przybrali imię zmarłego jako swoje drugie, aby w ten sposób go upamiętnić. Luis León dedykuje mu każde zwycięstwo - przed metą wyciągając medalik i wznosząc ręce ku niebu[2].
Nie jest w żaden sposób spokrewniony z Samuelem Sánchezem, także kolarzem.
Kariera zawodowa
Liberty Seguros (2004–2006)
Sanchez zaczynał ściganie w ekipie Liberty Seguros w 2004 roku. Już na samym początku dał się poznać jako dobry czasowiec, pokonując takich zawodników jak Iban Mayo czy Isidro Nozal podczas etapu jazdy indywidualnej na czas w wyścigu Clásica de Alcobendas. W 2005 roku rozpoczął sezon od zwycięstwa w etapówce Tour Down Under, zwycięsko rozstrzygając na swoją korzyść trzeci etap. W dalszej części sezonu startował w belgijskich klasykach, nie osiągając jednak lepszych rezultatów. Podczas wyścigu Gandawa-Wevelgem złamał sobie prawy nadgarstek, co wykluczyło go na jakiś czas ze ścigania. Wrócił na Clásica de Alcobendas i ponownie wygrał czasówkę. W lipcu zadebiutował w Tour de France, zajmując 108. miejsce i tracąc do zwycięskiego Lance’a Armstronga ponad trzy godziny. Sezon 2005 zakończył się dla Sancheza tragicznie - w wypadku zginął jego starszy brat – León.
Jednak już w połowie sezonu stało się jasne, że młody Hiszpan będzie musiał znaleźć sobie nową drużynę. Liberty Seguros-Würth było poważnie zamieszane w Operación Puerto – olbrzymi skandal dopingowy. Sponsorzy zaczęli się wycofywać, przyszłość ekipy nie była pewna. Sanchez podpisał więc kontrakt z ekipą Caisse d’Épargne, w której ścigał się przez następne trzy lata.
Caisse d’Épargne (2007–2010)
Przygodę z nową drużyną Hiszpan rozpoczął od dobrych występów w mniejszych wyścigach, zajął m.in. drugie miejsce w Trofeo Soller. W marcu pojechał świetny wyścig we Francji - zajął trzecie miejsce w Paryż-Nicea, przegrywając jedynie z Alberto Contadorem i Davide Rebellinem. Na trasie zabłysnął wygrywając 6. etap, na którym wyprzedził rywali o niecałe pół minuty. W czerwcu zajął drugie miejsce w krajowych mistrzostwach, podczas wyścigu jazdy indywidualnej na czas. Jesienią wziął udział w hiszpańskiej Vuelcie, ale poza 8. miejscem na drugim etapie, nie udało mu się niczego osiągnąć.
Następny sezon rozpoczął tradycyjnie - od startu w Paryż-Nicea, gdzie zajął 5. miejsce, ponownie wygrywając etap. W marcu uplasował się na podium Criterium International, a trzy miesiące później triumfował w mistrzostwach Hiszpanii w jeździe indywidualnej na czas. Następnym celem Sancheza stał się Tour de France. Hiszpanowi udało się zakończyć sukcesem akcję na 7. etapie, wyprzedzając o 6 sekund grupę liderów. Swoje zwycięstwo zadedykował zmarłemu bratu.
Rok 2009 był jeszcze bardziej obfity w sukcesy. Sanchez skoncentrował się na pierwszej części sezonu oraz Wielkiej Pętli. Wygrał Tour Méditerranéen (triumfując na jednym z etapów), a następnie w ładnym stylu rozegrał Wyścig ku Słońcu, wygrywając jeden z etapów oraz zajmując trzecie miejsca na dwóch innych odcinkach.
W kwietniu bardzo silnie rozpoczął wyścig Vuelta al País Vasco, wygrywając etap i początkowo jeżdżąc w koszulce lidera. Ostatecznie rywalizację skończył na czwartej pozycji.
Przed lipcowym startem we Francji pojechał tylko krajowe mistrzostwa, gdzie nie udało mu się obronić tytułu - na czasówce uległ Alberto Contadorowi. Tour de France rozpoczął bardzo dobrze - na 8. etapie zabrał się w ucieczkę, po czym finiszował przed Sandy Casarem, wygrywając swój drugi etap w karierze.
W 2010 roku z powodzeniem kontynuował passę zwycięstw. Ponownie rozpoczął sezon od Tour Down Under, w którym zajął drugie miejsce. Po drodze wygrał etap zakończony podjazdem pod Willunga Hill, wyprzedzając m.in. Cadela Evansa i Petera Sagana. Kolejnym wyścigiem była Volta ao Algarve, podczas której Hiszpan wygrał czasówkę i uplasował się na drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej. W marcu ponownie stanął na podium Paryż-Nicea, tym razem na 2. miejscu. Przed kolejnym Tour de France wziął udział w Tour de Romandie i Circuit de la Sarthe. O ile pierwszy z wyścigów potraktował jako trening, w drugim wygrał pierwszy etap i klasyfikację generalną. W czerwcu zdobył po raz drugi tytuł najlepszego hiszpańskiego czasowca.
Tour de France okazał się jego najlepszym w karierze. Wprawdzie nie udało mu się wygrać etapu (finiszował drugi na 9. etapie, ustępując Sandy Casarowi), ale po bardzo równo przejechanym ostatnim tygodniu wyścigu, zajął 11. pozycję. Kiedy jednak w lutym 2012 roku CAS zdyskwalifikował zwycięzcę – Alberto Contadora, Sanchez automatycznie przesunął się na miejsce 10.[3]
Po tak udanym wyścigu Luis poszedł za ciosem i triumfował w Clásica de San Sebastián, wyprzedzając na finiszu Aleksandra Winokurowa i Carlosa Sastre.
W sierpniu wystartował w Vuelta a España. Zajął 10. miejsce, dwukrotnie kończąc etapy na 5. pozycji. Ostatnim startem sezonu były mistrzostwa świata, w których czasówkę ukończył na 7. miejscu. Te zwycięstwa pozwoliły Hiszpanowi na zajęcie trzeciego miejsca w rankingu UCI oraz podpisanie nowego kontraktu z holenderską ekipą Rabobank[4].
Rabobank (od 2011 roku)
Początki w Holandii były dla Sancheza trudne. W swoim pierwszym sezonie w Rabobanku wygrał powtórnie krajowe mistrzostwa w jeździe indywidualnej na czas i triumfował na 9. etapie Tour de France. Nie udało mu się zająć wysokiego miejsca w klasyfikacji generalnej, tak w Tourze, jak i później - we Vuelcie. Ten słabszy sezon Hiszpan tłumaczył problemami aklimatyzacyjnymi w nowej ekipie. Jak przyznał, barierą był język, a w osiągnięciu wysokiej formy przeszkadzały mu serie kraks[5].
Sezon 2012 Sanchez rozpoczął od etapowego zwycięstwa w Paryż-Nicea, które wywalczył po długiej ucieczce z Jensem Voigtem. Tym samym, Hiszpan zanotował czwarty etapowy triumf w tej imprezie. W dalszej części sezonu świetnie rozpoczął wyścig Tour de Romandie, wygrywając dwa etapy i obejmując prowadzenie. Przed finałową czasówką miał 9 sekund przewagi nad Bradleyem Wigginsem, co okazało się niewystarczające do utrzymania prowadzenia. Sanchez pojechał słabiutko i spadł na 10. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Przed startem w Tour de France wygrał ponownie tytuł mistrza kraju na czasówce. We Francji wyścig kontrolowała ekipa Sky, przez co zadanie uciekinierów było mocno utrudnione. Sanchez do ofensywy przeszedł na 14. etapie. W ucieczce towarzyszyli mu Peter Sagan, Sandy Casar, Gorka Izagirre oraz Philippe Gilbert. Sanchez atakował na podjeździe, chcąc zgubić Sagana, który był z ucieczki najszybszy. Sztuka ta nie powiodła mu się, ale Hiszpan nie zamierzał czekać na ostatnie metry. Wobec niezdecydowania współtowarzyszy na 10 kilometrów do mety przypuścił samotny atak. Moment wybrał perfekcyjnie – nikt nie chciał wysilać się, aby dogonić śmiałka i Sanchez samotnie wpadł na metę etapu.
Sanchez potwierdził wysoką formę, wygrywając w połowie sierpnia Clásica de San Sebastián, ponownie po ataku w końcówce z czołowej grupy.
Najważniejsze osiągnięcia
2004
2. miejsce w Mistrzostwach Hiszpanii w jeździe indywidualnej na czas