Film spotkał się z pozytywnym przyjęciem krytyków. W serwisie Rotten Tomatoes film osiągnął 91% ze średnią ocen 7.7 na 10[3].
Chris Agar ze ScreenRant o filmie wyraził się bardzo pozytywnie, twierdząc, że to „ujmująca opowieść o przyjaźni i pogoni za marzeniami”[4]. Konrad Kozłowski z serwisu Antyweb stwierdził, że „The Disaster Artist to emocjonalny rollercoaster, bo choć przez większość seansu nie będziemy w stanie pozbyć się uśmiechu z twarzy, to przez cały czas towarzyszy nam myśl, o tym, jak niektóre z ukazanych wydarzeń musiały być ciężkie czy to dla Wiseau, Sestero, ich znajomych czy członków ekipy odpowiedzialnej za The Room. Finałowa scena z premierowym pokazem The Room została świetnie wyważona i ci, którzy nie znają tej historii mogą liczyć na niemałą niespodziankę”[5]. Natomiast Adam Kruk w swojej recenzji na Filmwebie napisał: „(..)The Disaster Artist pozostaje opowieścią o inspirującej roli przyjaźni, a przede wszystkim pochwałą nieśmiertelnej wiary w amerykański sen. W Hollywood wciąż może się on ziścić – jeśli nie jako Obywatel Kane, to jako Obywatel Kane wśród najgorszych filmów, jak nazwano The Room”[6]”.