Wybory prezydenckie w Rwandzie w 2010 roku – odbyły się 9 sierpnia 2010. Urzędujący prezydent Paul Kagame uzyskał reelekcję na stanowisku, zdobywając ponad 93% głosów poparcia.
W wyborach uczestniczyło jeszcze troje kandydatów, wszyscy popierający politykę rządu. Zdaniem opozycji wybory były "grą pozorów", a jej kandydaci nie zostali dopuszczeni do startu. Komisja wyborcza wyraziła zadowolenie z pokojowego i dobrze zorganizowanego procesu wyborczego i głosowania. Zagraniczni obserwatorzy ze Wspólnoty Narodów podkreślili brak udziału partii opozycyjnych w kampanii wyborczej.
Organizacja głosowania i kandydaci
PrezydentRwandy wybierany jest w na 7-letnią kadencję w głosowaniu powszechnym, z możliwością jednej reelekcji. 16 września 2009 rząd wyznaczył datę wyborów na 9 sierpnia 2010. Poprzednie wybory odbyły się w sierpniu 2003 i zakończyły wysokim zwycięstwem prezydenta Paula Kagame, który zdobył 95% głosów poparcia[1].
Do udziału w wyborach zarejestrowanych zostało 4 kandydatów:
Prosper Higiro - z Partii Liberalnej, wiceprzewodniczący Senatu i przewodniczący grupy rwandyjskich deputowanych w Parlamencie Panafrykańskim
Alivera Mukabaramba - z Partii na rzecz Postępu i Zgody, senator, z zawodu pediatra i jedyna kobieta wśród kandydatów
Jean Damascène Ntawukuriryayo - z Partii Socjaldemokratycznej, wiceprzewodniczący Izby Deputowanych i były minister zdrowia.
Ostatni trzej kandydaci pochodzili z partii politycznych, które w wyborach w prezydenckich w 2003 wsparły kandydaturę Paula Kagame i na przestrzeni kolejnych lat również popierali politykę rządzącego RPF[2][3].
Kampania wyborcza
Kampania wyborcza trwała od 20 lipca do 7 sierpnia 2010[4]. Zdominowana była przez zwolenników urzędującego prezydenta, którzy uczestniczyli w masowych wiecach na rzecz jego poparcia. W miastach rozwieszone były plakaty z jego wizerunkiem, rozdawano koszulki i czapeczki z jego podobizną. Zwolennicy prezydenta wskazywali, że zapewnił on państwu stabilność i rozwój gospodarczy po krwawej wojnie domowej. Kagame w czasie kampanii obiecywał kontynuację swojej polityki, dalszy rozwój rolnictwa, rozwijanie instytucji państwa, walkę z korupcją, promocję praw kobiet i ochrony środowiska. Komisja wyborcza stwierdziła, że kampania wyborcza przebiegła spokojnie i nie odnotowano w jej trakcie aktów przemocy[3].
Opozycja krytykowała politykę prezydenta, zarzucając mu tłamszenie demokracji i ograniczanie swobód obywatelskich. Wybory, w których Kagame zdaniem opozycji nie miał rzeczywistych rywali, uznała za „grę pozorów”. Rządzących oskarżyła o ograniczanie wolności prasy, wolności słowa oraz prawa do stowarzyszeń i zgromadzeń. Demokratyczna Partia Zielonych, jedna z głównych partii opozycyjnych, zarzuciła władzom zastraszanie jej członków przed wyborami i uniemożliwienie rejestracji jej kandydata[3]. W lipcu 2010 zamordowany został jej wiceprzewodniczący, Andre Kagwa Rwisereka. Policja stwierdziła, że powodem zabójstwa były kwestie biznesowe, jednak Human Rights Watch uznała, że morderstwa dokonano na tle politycznym[5]. Do zabójstw doszło również w szeregach innych partii politycznych[3]. Organizacje broniące praw człowieka stwierdziły także, że członkowie partii opozycyjnych byli przed zastraszani i uniemożliwiono im start w wyborach. W miesiącach poprzedzających wybory, w Rwandzie zamknięte zostały dwie niezależne gazety, a wielu dziennikarzy opuściło granice kraju. W czerwcu 2010 zastrzelony został reporter gazety „Umuvugizi”[5][6].
Wyniki wyborów
Do udziału w wyborach zarejestrowało się ok. 5,18 mln obywateli. Lokale wyborcze były czynne w godzinach 6:00-17:00[2]. Według oficjalnych wyników, opublikowanych przez komisję wyborczą 11 sierpnia 2010, prezydent Paul Kagame wygrał wybory, zdobywając 93,08% głosów poparcia. Drugi w kolejności kandydat, Jean Damascène Ntawukuriryayo, otrzymał 5,15% głosów. Frekwencja wyborcza wyniosła 97,51%[7][8].
Sekretarz komisji wyborczej, Charles Munyaneza, stwierdził, że jest ona zadowolona zarówno z przebiegu kampanii wyborczej, jak i z przebiegu głosowania. Oznajmił, że w ich trakcie komisja nie otrzymała od nikogo żadnych doniesień o przypadkach zastraszania[8].
Wybory monitorowane były przez niemal 1,4 tys. obserwatorów, w tym ponad 200 z zagranicy, w tym z Unii Afrykańskiej oraz Wspólnoty Narodów[3]. Obserwatorzy ze Wspólnoty Narodów stwierdzili, że wybory przebiegły w sposób pokojowy i zorganizowany, jednak stwierdzili, że Rwanda musi zająć się kwestią uczestnictwa różnych grup w życiu politycznym kraju oraz kwestią wolności mediów. Przewodniczący misji powiedział, że kampania zdominowana była przez partię rządzącą i brakowało w niej krytycznych głosów opozycji, gdyż wszyscy czterej kandydaci pochodzili z szeregów koalicji rządowej[10].