Urodził się w Prescott w stanie Wisconsin jako szóste z szesnastu dzieci Bernarda James Casey i Elleny Elisabeth Murphy, emigrantów z Irlandii[1]. Przyszły zakonnik wyróżniał się siłą woli, zdecydowanym charakterem oraz dobrym humorem. Jego pasją był sport, a przede wszystkim baseball. Przed wstąpieniem do zakonu był robotnikiem w gospodarstwie rolnym, stolarzem, piekarzem, strażnikiem więzienia oraz motorniczym tramwaju[2]. Do seminarium św. Franciszka Salezego w Milwaukee wstąpił w 1892. Z racji braku pieniędzy na czesne, wśród swoich towarzyszy pracował jako fryzjer. Po pięciu latach spędzonych w seminarium napotykano u Bernarda trudności w nauce i przełożeni radzili mu, aby podjął raczej życie zakonne niż aspirował do kapłaństwa[2].
14 stycznia 1897 w klasztorze św. Bonawentury w Detroit, po posłuchaniu udzielonych mu rad przyjął w pokorze habit kapucyński. 21 lipca1898 kończąc nowicjat, przyjął śluby zakonne, jednocześnie podejmując od nowa studia teologiczne w Seminarium Serafickim w Milwaukee[2].
Jednak studia w seminarium stwarzały mu problemy z powodu braku znajomości języka niemieckiego i łacińskiego. Pomimo tych językowych trudności przełożeni postanowili udzielić mu święceń kapłańskich w oparciu o słowa ówczesnego dziekana:
Wyświęcimy na kapłana Franciszka Solano i będzie on dla ludzi swego rodzaju Proboszczem z Ars[2]
24 lipca1904 otrzymał święcenia kapłańskie, jednakże z towarzyszącą im ciążącą klauzulą nie pozwalającą mu spowiadać ani głosić publicznie kazań[1]. Gdy już został kapłanem, powierzono mu urząd zakrystiana, a później furtiana. Był odpowiedzialny za ministrantów. Ostatecznie, po pobyciu w różnych domach prowincji, został przydzielony do klasztoru św. Bonawentury w Detroit, gdzie jako furtian przez ponad dwadzieścia lat swoją postawą przyciągał rzesze ludzi, którzy przybywali do niego na wieść o jego cnotach i nadzwyczajnych łaskach przypisywanych jego modlitwom i wstawiennictwu. Spędzał po dziesięć godzin dziennie na furcie, nigdy nie pozwalając sobie nawet na małą przerwę lub urlop, spełniając swój apostolat dobrym słowem, miłością, cierpliwością i w posłuszeństwie.
Po obchodach pięćdziesięciu lat święceń kapłańskich jego zdrowie powoli go opuszczało i po kilku pobytach w szpitalu zmarł 31 lipca1957 w wieku 87 lat w klasztorze św. Bonawentury w Detroit[1]. Jego ostatnie słowa brzmiały: